Kultowy warszawski napój prosi o pomoc

Producent kultowej Oranżady Olszynka zamieścił na FB post z prośbą o pomoc. Od ponad 70 lat napoje goszczą w domach i sklepach w całej Polsce, a zwłaszcza w Warszawie, ale teraz nastały trudne czasy. Wszystkiemu winne są obostrzenia dla branzy gastronomicznej związane z pandemią.

Od 24 października restauracje, puby, kawiarnie i inne lokale gastronomiczne mogą sprzedawać dania tylko na wynos. To oczywiście oznacza nie tylko spadek sprzedaży samych dań, ale głównie klienci rezygnują z zakupu napojów, głównie przez fakt że w restauracji są gotowi zapłacić więcej za piwo czy sok bo jest to opłata uwzględniająca lokal i obsługę, ale w domu każdy woli wydać mniej za ten sam produkt. Nic więc dziwnego, że grochowski producent oranżady znalazł się w kropce i apeluje o pomoc do swoich klientów.

„Straciliśmy wielu naszych odbiorców”

„Nastały ciężkie czasy dla branży gastronomicznej. Dla nas zamknięcie restauracji jest dużym ciosem, bo straciliśmy bardzo wielu naszych odbiorców, za których mocno trzymamy kciuki! Produkujemy napoje już wiele, wiele lat i chcielibyśmy robić to nadal. Oranżada czeka na was u nas w wytwórni! Jeśli macie ochotę przypomnieć sobie smak dzieciństwa albo pokazać go swoim dzieciom, a przy okazji wspomóc lokalne przedsiębiorstwo, to zapraszamy” – napisała firma na Facebooku.

Napoje produkowane od dziesiątek lat możemy kupić w bardzo atrakcyjnej cenia. Skrzynkę oranżady, w której jest 20 butelek, można kupić za 19 zł plus kaucja – 17 zł. Jak informuje firma, kaucja zwracana jest bez konieczności kolejnego zakupu.

Firma „Ronisz” znajduje się na Pradze Południe (ul. Podolska 28). Firma „Ronisz”, która produkuje oranżadę, powstała w 1948 roku i od tej pory działa nieprzerwanie. Od początku zarządzają nią rodziny Niszczów i Romaniuków. W latach 90. zakład przejęli synowie założycieli, dziś jest on w rękach Józefa Romaniuka i Magdaleny Niszcz.

Oprócz tradycyjnej oranżady firma sprzedaje też wodę źródlaną „Olszynka”. W czasach przed pandemią dostarczała produkty do sklepów, punktów gastronomicznych, hurtowni i domów weselnych. Teraz część klientów z gastronomii nie robi zamówień, branżę weselną też dotknęły restrykcje, więc zapewne i tu firma straciła odbiorców.

Rurki Z Wiatraka udało się uratować

Na Grochowie udało się uratować również kultowe Rurki z Wiatraka, zakład który też nie miał pewności czy przetrwa tę pandemię. Pisaliśmy o Rurkach Z Wiatraka, cukierni znajdującej się przy Rondzie Wiatraczna na warszawskiej Pradze Południe, istniejącej od ponad 60 lat. Jak mówią właściciele – cukiernia przetrwała czasy PRL, dziki kapitalizm lat 90. i wiele innych zawirowań, a z powodu nałożenia kolejnych restrykcji znalazła się na krawędzi przetrwania. Po tym jak sytuację Rurek z Wiatraka nagłośniły media, mieszkańcy pospieszyli cukierni na pomoc.

Grzybu

Komentarze