Made in Warsaw: Baton Warszawski

Made in Warsaw: Baton Warszawski

Paweł Malicki po skończonej historii na UW, pracował w międzynarodowej korporacji. Alicja ma 21 lat i jest studentką historii sztuki. Są małżeństwem i od roku prowadzą wspólny biznes.

Paweł od kilku lat już interesuje się zdrowym jedzeniem i gdy zaczął spotykać się z Alicją testował na niej swoje pomysły. Robił desery z ziaren, suszonych owoców, sezamu. Później Alicja zaczęła robić pyszne ciastka, zupełnie bez cukru i zaczęli je zabierać w góry, bo oboje się wspinamy.

Zdarza im się pracować nawet po 14 godzin dziennie, a wyglądają, jakby właśnie wrócili z wakacji. W Batony Warszawskie zaopatrują prawie 50 sklepów w całej Polsce, w tym niemal 30 w Warszawie. Wszystko robią sami, od produkcji, pakowania, wysyłki, po kolportowanie słodyczy.

Baton Warszawski

60-gramowy baton ma ok. 280 kalorii – śmieje się Paweł. Dla porównania 50 g baton Snickers ma ok. 240 kalorii. Baton Warszawski ma 5 razy mniej cukru niż Snickers. Dlatego nadaje się nawet dla cukrzyków. To była nasza misja: zrobić słodycz, który jest pełnowartościowym posiłkiem kieszonkowym. Baton Warszawski to też prawdziwa bomba błonnikowa. Ma cztery razy więcej błonnika niż popularne batoniki musli. Pod niezdrowym produktem twórcy nie chcieliby się podpisać.

Na początku w interes zainwestowali ok. 600-700 zł. Kupili młynki, foremki i produkty na batony. Ziarna kakaowca do dziś kupują w Manufakturze Czekolady, sami je mielą, używając „półprofesjonalnej” maszyny. Nie raz już ją zatarli, kakaowiec ma twarde ziarna a trochę go trzeba zmielić, żeby zrobić 200 batonów dziennie.

Część nasion (słonecznik, sezam) prażą a suszone owoce mielą w maszynce podobnej do maszynki do mielenia mięsa. Dzięki temu masa owocowa łatwiej się rozprowadza i staje się naturalnym klejem, spoiwem batona. Kaszę gryczaną bądź jaglaną mielą sami w młynku, siemię lniane rozbijają, potem to wszystko się ugniata na taką ciastolinę. To ciężka fizyczna praca.

Baton Warszawski

Tu się zaczyna część roboty Alicji. Musi odważyć dokładnie 65 gram ciasta na każdego batona, pięć gram odparowuje w trakcie pieczenia. Później w specjalnych foremkach nadaje się batonowi kształt i do pieca dokładnie na kilkanaście minut. W zależności od smaków, różna jest też temperatura pieczenia. Batony nie zawierają glutenu, arachidów, laktozy ani cukru. Kiedy wystygną są ręcznie pakowane w celofanową folię i papierową etykietę.

Na etykiecie prócz daty produkcji, składu, smaku, wagi itd, eleganckie logo Baton Warszawski, fontem przypominające logo Krakowskiego Kredensu. To przypadek, zależało im tylko na tym, żeby nazwa mówiła o tym, skąd pochodzi produkt.

A smaki batonów są cztery: ziarno kakaowca i pomarańcza (wegański), śliwka korzenna (wegański) czarna porzeczka i kokos (wegański), figa i goji z miodem gryczanym (wegetariański). Składników jest więcej: bio mąka gryczana, siemię lniane, słonecznik, sezam niełuskany, olej kokosowy, ksylitol, woda + dodatki (w zależności od smaku: ziarna kakaowca, skórka pomarańczy, daktyle, śliwka suszona, daktyle, cynamon, imbir, goździki,  kardamon, gałka muszkatołowa, ziele angielskie, pieprz kolorowy, wiórki kokosowe, suszona czarna porzeczka; figa suszona, jagody goji, naturalny miód gryczany). Jedna trzecia wszystkich składników jest ceryfikowana ekologiczne. Na bogato, a w planach kolejne smaki, ma też powstać słony baton do piwa.

Baton Warszawski

W zwykłych sklepach Baton Warszawski kosztuje ok. 5 zł. Podobne, w sklepach ze zdrową żywnością kosztują w granicach 7-8 zł. Paweł i Alicja już zarabiają, miesięczny obrót firmy to ok. 12 tys. zł. Zamówień jest coraz więcej, niedługo trzeba będzie kupić nową maszynę, która usprawni produkcję. W planach też nowy pracownik, a może kilku, bo energia młodych cukierników roznosi.

Grzybu

Komentarze